Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci

JERZEGO GRUZY

Dyrektora Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni w latach 1983-1993.

Ogromny szacunek budziła Jego  wrażliwość muzyczna. Po sukcesie „Skrzypka na dachu” na deski Teatru Muzycznego w Gdyni wprowadził kolejne wielkie premiery: ,,My Fair Lady” (1986), ,,Jesus Christ Superstar” (1987), ,,Les Miserables” (1989), ,,Człowiek z La Manchy” (1991) i ,,Żołnierz Królowej Madagaskaru” (1991), które ugruntowały bezkonkurencyjną pozycję gdyńskiego teatru jako najlepszej sceny musicalowej w Polsce, zwanej do dziś „Broadwayem nad Bałtykiem”.

„Cisza! Jesteśmy tu na ziemi tylko przez krótki czas…”

„Skrzypek na dachu”

 

Rodzinie

wyrazy głębokiego współczucia

składają

Dyrekcja i wszyscy pracownicy

Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni

 

Jerzy Gruza urodził się 4 kwietnia 1932 roku w Warszawie. Po ukończeniu Wydziału Reżyserii łódzkiej PWSFTViT związał się z Telewizją Polską, gdzie w latach 1955-83 tworzył programy muzyczne i rozrywkowe (m.in. we współpracy z Bogumiłem Kobielą i Jackiem Federowiczem - "Poznajmy się", "Małżeństwo doskonałe") oraz reżyserował spektakle Teatru TV. 

Był twórcą niezwykle popularnych filmów i seriali: ,,Dzięcioł", ,,Przeprowadzka", ,,Alicja", ,,Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy", ,,Wojna domowa", ,,Czterdziestolatek", ,,Motylem jestem, czyli romans czterdziestolatka", ,,Alicja", ,,Pierścień i róża", ,,Czterdziestolatek. 20 lat później", ,,Gosia i Małgosia".

Od 1983 do 1993 był dyrektorem Teatru Muzycznego w Gdyni. W tym czasie wyreżyserował największe arcydzieła gatunku i pozwolił zajaśnieć znakomitym osobowościom aktorskim. Teatr pod jego kierownictwem został nazwany ,,Broadwayem nad Bałtykiem"

Sławomir Kitowski pisze o złotych latach w historii naszego Teatru:

,,Jerzy Gruza przyjechał do Gdyni w styczniu 1983 roku i był wulkanem energii. Najpierw zrobił przegląd kadr i możliwości zespołu w ,,Madame Sans – Gene” Marianowicza i Kisielewskiego. Wykorzystał kunszt aktorski Urszuli Polanowskiej, Józefa Korzeniowskiego i Kuby Zaklukiewicza, a młody, brawurowo grający zespół, prowadzony jego ręką, kipiał entuzjazmem. Później zmierzył się z ,,Pericholą” Offenbacha, a więc klasyczną operetką, którą obejrzało 35 tys. widzów. Deklarował zdrowy eklektyzm gatunkowy i kontynuację formuły teatru poszukiwań. W lutym 1984 r. teatr wystawił Widma wg „Dziadów” A. Mickiewicza z muzyką St. Moniuszki, w reż. Ryszarda Peryta, które obsypane zostały nagrodami na Konfrontacjach Klasyki Polskiej w Opolu. Po raz pierwszy teatr muzyczny stanął tam w szranki na równi z teatrami dramatycznymi i osiągnął wielki sukces. To był dopiero początek. Mimo powszechnej biedy, czuło się, że nadchodzą dla teatru lepsze artystycznie lata. Kilka tygodni później Gruza zaskoczył wszystkich ,,Drugim Wejściem Smoka” – rodzimym musicalem – kabaretem napisanym przez Andrzeja Korzyńskiego, Stefana Friedmana i Pawła Binke (czyli J. Gruzę). ,,Franek Kimono Story” okazał się najlepszą rewią, jak pisał Tomasz Raczek, jaką można było w 1984 r. zobaczyć na polskich scenach.

Ponadto myślał już poważnie o zrealizowaniu w Gdyni arcydzieła musicalu amerykańskiego. Gdy Franek Kimono bawił całą Polskę, Jerzy Gruza przygotowywał się do wystawienia ,,Skrzypka na dachu”. Licencję „załatwił” (czyli wyprosił za darmo) u kompozytora Josepha Steina tłumacz Antoni Marianowicz, przyjaciel teatru. Premiera w Gdyni odbyła się 24 listopada 1984 roku, odniosła oszałamiający sukces i od tego dnia teatr był zapraszany przez najlepsze sceny w Polsce i na tournee zagraniczne. W tym przedstawieniu wszyscy artyści zagrali doskonale. Niezapomnianą kreację stworzył Juliusz Berger. Maria Trzcińska zagrała we wszystkich 500 spektaklach, nie opuszczając żadnego, co jest swoistym rekordem. (...)

Jerzy Gruza umiejętnie wykorzystywał wielką przestrzeń na scenie i był mistrzem scen zbiorowych. (...)

Jerzy Gruza dzięki intuicji w obsadzaniu ról i doświadczeniu reżyserskim umożliwił rozwój artystyczny wielu adeptom Studia Wokalno – Aktorskiego. Za jego kadencji wspaniałe kreacje stworzyły młode solistki: Beata Andraszewicz, Katarzyna Chałasińska, Grażyna Drejska, Ewa Kuculis, Jolanta Mrotek, czy Elżbieta Mrozińska. Wśród solistów talent i klasę pokazali Dariusz Siastacz, Andrzej Śledź i Tadeusz Woszczyński. Wraz z doświadczonymi w bojach musicalowych herosami – Józefem Korzeniowskim, Janem Wodzyńskim, Andrzejem Pieczyńskim, Krzysztofem Stasierowskim, Maciejem Dunalem, Grzegorzem Chrapkiewiczem czy Kubą Zaklukiewiczem – stanowili zespół wyśmienity. Wszystkich nie sposób tu wymienić, ale właśnie ten odpowiedni balans młodości i doświadczenia dawał wspaniałe rezultaty artystyczne."

Amerykański krytyk Washington Post, prof. Glenn Loney, po wizycie w Gdyni w 1986 roku nazwał Teatr Muzyczny „Broadwayem nad Bałtykiem”. Zachwycił go rozmach inscenizacyjny, wielki, tańczący i śpiewający zespół, świetna orkiestra.

(Sławomir Kitowski: Historia miejsca, historia sceny. W: Musicale, operetki, wodewile..., Gdynia 2008)